OLD WORLD CUP  

Posted by Kruti in


-czyli zabawa w starym stylu o puchar Starego Świata.


Serdecznie zapraszamy do udziału w turnieju, który sięga korzeniami do starych czasów, gdy czempioni w pojedynkach jeden na jednego toczyli bój o nagrody i nieprzemijającą chwałę. Do czasów gdy Gobliny były większe...

1) Format Turnieju
Turniej zostanie rozegrany systemem PUCHAROWYM. Gracze w fazie grupowej zostaną podzieleni na czteroosobowe grupy. Dwóch najlepszych graczy z każdej grupy przejdzie do fazy pucharowej, gdzie będą toczyć pojedynki o przejście do kolejnych rund, aż do finału.

Turniej zostanie zgłoszony do ogólnopolskiej Ligi Warhammera jako lokalny!!!

2) Czas i miejsce
- sklep Stary Świat Al. Wilanowska 364B (lok. U4) w Warszawie,
- zapisy trwają do 31 sierpnia,
- turniej rozpoczyna się 9 września. Rozgrywki grupowe będę odbywały się w każdą sobotę zgodnie z harmonogramem,
- czas trwania całego turnieju oraz szczegółowy harmonogram gier zostanie ogłoszony na stronie www.staryswiat.blogspot.com oraz www.staryswiat.com.pl po zamknięciu zapisów.

3) Zgłoszenia
- zgłoszenia wraz z rozpiską prosimy wysyłać na adresy aruthra@poczta.onet.pl lub kruti@op.pl
- swój udział można zgłosić również bezpośrednio w sklepie Stary Świat,
- wraz ze głoszeniem prosimy o podanie następujących danych:
1. Imię i Nazwisko
2. Armia
3. Klub (opcjonalnie)
4. Numer telefonu
5. Adres e-mail
6. Numer GG (opcjonalnie)

- wpisowe wynosi 0 (słownie: zero) zł.
- gracz zobligowany jest do gry jedną rozpiską przez cały turniej. Ujawnione w późniejszych bitwach jakiekolwiek zmiany w stosunku do wysłanej ze zgłoszeniem listy armii powodują automatyczną dyskwalifikację.

4) Zasady wystawiania armii
- limit punktowy 2250 pt.,
- obowiązują zasady Limited (patrz: http://strony.aster.pl/barbaros/)
- każda armia musi zawierać przynajmniej jednego bohatera nieczarującego (nieposiadającego magicznego poziomu ani nie generującego kości magii),
- w turnieju nie ma wymogu pomalowanej armii jednak figurki grające na stole muszą być adekwatne do listy armii.

5) Scenariusze
- w celu zminimalizowania wpływu scenariuszy na wyniki bitew, jak i całego turnieju wszystkie bitwy będą toczyć się zgodnie zasadami podręcznikowego Pitched Battle,
- gramy na tajne listy armii.

6) Dodatkowe punkty hobbystyczne
- podczas fazy grupowej zostanie przeprowadzona podstawowa ocena hobbystyczna armii :

0-5 pomalowanie armii
0-2 podstawki
0-3 konwersje
0-3 WISIWG

- poza oceną hobbystyczną zostanie przeprowadzony test wiedzy składający się z 10 pytań (inny dla każdej grupy),
- uzyskane w ten sposób punkty nie będę miały wpływu na wyniki bitew, jednak w przypadku remisów punktowych będą decydowały o wyjściu z grupy i ostatecznym rankingu turnieju.

7) Faza Grupowa
- zgłoszeni gracze zostaną podzieleni na czteroosobowe grupy (A, B, C, D… itd.), w których będą walczyć o wyjście do fazy pucharowej,
- uroczyste losowanie grup odbędzie się 2 września w Starym Świecie,
- organizator przewiduje rozstawienia graczy z czołówki LIGI oraz zwycięzców turniejów klasy Master,
- z każdej grupy wychodzi 2 graczy z największą liczbą zdobytych dużych punktów,
- duże punkty do zdobycia w bitwach liczone są zgodnie z poniższą tabelą:
Różnica Duże Punkty
zwycięzca przegrany
do 249 10 10
249-499 14 6
500-999 16 4
1000-1499 18 2
1500-1999 19 1
ponad 2000 20 0

(komentarz: powyższa tabela została ustalona w ten sposób, aby liczyło się przede wszystkim zwycięstwo w bitwie, dzięki czemu unikniemy sytuacji, w której gracz wygrywający trzy bitwy małą liczbą punktów nie wyjdzie z grupy)

- w przypadku równej ilości zdobytych dużych punktów o wyjściu z grupy będą decydowały dodatkowe punkty zdobyte z oceny hobbystycznej i testu wiedzy. W następnej kolejności decydować będą małe punkty zdobyte w rozegranych bitwach,
- w turnieju nie będą rozgrywane bitwy barażowe. W przypadku konieczności uzupełnia liczby graczy do minimalnej wymaganej w fazie pucharowej, decydować będzie liczba dużych punktów zdobytych przez graczy zajmujących 3 i 4 miejsca w fazie grupowej. W przypadku remisów decydują dodatkowe punkty hobbystyczne a następnie małe punkty z bitew,
- gry grupowe będą rozgrywane w soboty zgodnie z harmonogramem w godzinach otwarcia sklepu. W przypadku nierozegrania wszystkich gier z danej grupy istnieje możliwość dokończenia ich w niedziele,
- w uzasadnionych przypadkach, po uzgodnieniu z organizatorem, istnieje możliwość rozegrania gier grupowych w innym terminie, jednak nie później niż w przeciągu tygodnia od wyznaczonej daty dla danej grupy,
- gdy gracz nie rozegra wszystkich gier w fazie grupowej to w przypadku rozegrania dwóch meczów zawodnik, z którym dany gracz nie grał automatycznie otrzymuje wygraną 16–0. Gdy rozegra tylko jeden mecz to automatycznie jest dyskwalifikowany z turnieju a wynik meczu jest anulowany i nie liczy się do rankingu w danej grupie. O wyjściu decydują wyłącznie rozegrane bitwy pomiędzy pozostałymi zawodnikami w grupie.


8.) Faza pucharowa
- gracze po zakończeniu fazy grupowej są dobierani w pary i turniej od tej pory toczy się systemem pucharowym, gdzie przegrywający odpada a zwycięzca przechodzi do kolejnej rundy,
- zasady parowania: gracz z pierwszej grupy zajmujący 1 miejsce toczy pojedynek z graczem zajmującym 2 miejsce z ostatniej grupy. Gracz zajmujący 1 miejsce w ostatniej grupie toczy walkę graczem, który zajął 2 miejsce z pierwszej grupy. To samo dotyczy kolejnych grup,
- pojedynek zostaje wygrany jeśli jedna ze stron uzyska na koniec bitwy przewagę minimum 300 małych punktów,
- w przypadku, gdy gra nie zakończy się wygraną jednej ze stron w regulaminowych 6 turach, gracze rozgrywają turę 7. Jeśli również ona nie przyniesie rozstrzygnięcia to, za zgodą obu graczy odbywa się kolejna 8 tura. W przypadku braku zwycięzcy bitwa zostaje powtórzona.

9) Końcowe wyniki
- gracze, którzy odpadli z fazie grupowej zostaną sklasyfikowani na podstawie zdobytych dużych punktów. W przypadku takiej samej ilości decydują punkty hobbystyczne i dalej zdobyte małe punkty,
- ponad nimi w rankingu będą dopisywani gracze odpadający w kolejnych fazach pucharowych sklasyfikowani na podstawie zdobytych małych punktów z bitew w danej rundzie. W przypadku takiej samej ilości małych punktów o miejscu w rankingu decydują punkty hobbystyczne.
- gracze, którzy odpadną w półfinałach będą mogli rozegrać dodatkowy mecz o 3 miejsce o ile wyrażą taką wolę
- zwycięzcą turnieju zostanie osoba, która wygra wszystkie bitwy fazy pucharowej.


10) Dodatkowe informacje
- szczegółowe wyniki bitew oraz aktualny ranking będą publikowane na stronach www.staryswiat.blogspot.com, oraz www.staryswiat.com.pl
- podczas turnieju zostanie wybrana najładniejsza armia, dla której przewidziana jest dodatkowa nagroda,
- zachęcamy uczestników do pisania raportów bitewnych z rozegranych pojedynków i przesyłania ich na adres staryswiat@staryswiat.com.pl Najciekawsze raporty zostaną opublikowane na tronie internetowej a autor najlepszego dodatkowo nagrodzony.


Serdecznie zapraszamy do udziału w turnieju. Gwarantujemy wzorową organizację, terminowość, niezapomniane emocje oraz wyśmienitą zabawę. Organizator przygotował atrakcyjne nagrody dla zwycięzców.

Aaaach, polityka...  

Posted by Kruti in

W związku z polityką "ukochanej" firmy zakładamu pierwszą Ankiete.  Dotyczy ona Waszych zapatrywań w kwestii rozdzielenia Armii Chaosu i wprowadzenia ich czystości rasowej. Nam ten pomysł podoba się raczej średnio, gdyż według nas założenia leżące u podstaw tej decyzji są z gruntu błędne. Ciekawi jednak jesteśmy Waszego zdania.

A już niebawem - porcja plotek o nowym AB Mortali


Kruti

Co nowego?  

Posted by Kruti in ,

Co niebawem na stronicach Starego Świata? Mamy nadzieję zafundować wam sowitą porcję bardzo smakowitych plotek na temat mających ukazać się nowości. Zapewne każdy znajdzie interesujące go fakty ;). Polecamy się zatem stałej uwadze.

Mroczne Elfy z bliska...  

Posted by Kruti in ,


Nawiązując do wzmianki Negatora, znajdujacej się tutaj: http://staryswiat.blogspot.com/2008/07/o-zych-kuzynach-czyli-dlaczego-mroczne.html , miałem już przyjemność rozegrać kilkanaście bitew na nowych zasadach DE. Były to gry zarówno z rozpiską czarującą jak i walczącą. Po mojej stronie stanął zwycięzca plebiscytu na najbardziej klimatycznego Nurgle'a sezonu ;). Wszystkie bitwy rozgrywane były mniej więcej w tzw. Lubelskim formacie, czyli na 1650 pt. (i okolice). Pierwsze wrażenia: naprawdę ostra magia (kości co nie miara dzięki Power of Darkness) i Asasyn (tak naprawdę dodatkowy bohater - i to jaki!). Trzon armii nie uległ zasadniczym zmianom. Można zaryzykować stwierdzenie, że w stosunku do starego kodeksu dorzucono właśnie tylko te małe różnice. Ale jak wynika to z artykułu Negatora są to różnice dość istotne. I tak właśnie największym problemem w rozgrywce stawał się Asasyn, który trzymał w szachu większość jednostek. AP na kuszach, poważnie uszczuplało szeregi a Power of Darkness powodował, że faza magii była naprawdę ciężka. Dodatkowo możliwość rzucania czarów z dowolnej liczby kostek zapewniała ich skuteczność nawet małym magom. Shades to kolejna sprawa. Już nie dodatkowa bombka na choince, ale regiment, który będąc na tyłach może naprawdę zrobić krzywdę. No i w końcu Black Guards. Chłopcy stali się niezwykle groźni - szczególnie po dobraniu im odpowiedniego sztandaru :). Mieszane uczucia wywołała we mnie Hydra, gdyż większość czasu spędzała unieruchomiona czarami. Ciężko ocenić jej przydatność. Niewątpliwie jednak jej nowe zasady czynią z niej atrakcyjny kąsek i jednak pewną konkurencję dla balist. Nie zostałem również fanem nowych korsarzy. Taka jednostka – ani w tę, ani w tę. Niestety na mnie nie zrobiła wrażenia. Być może przewidziana jest do innych zadań.

Sumarycznie w armii poszczególne jednostki stanowią pewną całość, która już tradycyjnie w przypadku DE, tylko łącznie stanowi istotne zagrożenie. Poza Asasynem, żadna z jednostek nie stanowi samodzielnie o przewadze nad przeciwnikiem. Razem wyglądają już jednak inaczej. Nie mogłem się także oprzeć wrażeniu, że w nowych DE nie ma tzw. Drugiej linii obrony. Jeżeli w szeregach coś się posypie (a czasem dzieje się tak przez przypadek) to nie ma czym powstałej dziury załatać. Chyba taką łatkę stanowić mieli Korsarze, ale nie wiem czy to wypaliło. W tym miejscu wydawać by się mogło, że nowe DE były przeze mnie masakrowane. Nic bardziej błędnego. Na te kilkanaście stoczonych bitew zdecydowanie wygrałem zaledwie bodajże dwie. Pytanie tylko czy to zasługa nowych DE, Kostka, czy może moja bezradność ;).

Reasumując. Mimo, iż bardzo chciałbym, aby w rozpiskach nowych DE zagościła równowaga pomiędzy walką, strzelaniem a magią, nie mam jednak żadnych złudzeń, że kuszące stanie się niestety postawienie tylko na dwie z tych trzech stron armii. Zgadnijcie, na które...

Pozdrawiam

Kruti

Absolutnie podstawowe rady dla młodych modelarzy, czyli co z czym się spożywa cz. III  

Posted by Kruti in ,

Dziś o klejeniu nieco szerzej.

Klejenie elementów plastikowych.

Przygotowane do klejenia elementy przykładamy do siebie sprawdzając czy wszystko do siebie pasuje (proponuję tę czynność wykonywać przed każdym klejeniem - po nałożeniu kleju zazwyczaj nie będziemy mieli czasu na ewentualne poprawki). Oba elementy smarujemy (piszę smarujemy, gdyż większość klejów do plastiku występuje w formie pojemniczka z pędzelkiem do jego nakładania na powierzchnię) niewielką ilością kleju rozprowadzając go po całej powierzchni styku i czekamy chwilkę, aż klej napuści obie powierzchnie. W przypadku klejów do plastiku mamy sporo czasu zanim klej nie zacznie schnąć. Co więcej, na wyschnięty klej (gdy przydarzyła nam się jakaś niespodzianka - np. gdy zagapiliśmy się lub musieliśmy coś jeszcze poprawić), możemy nałożyć kolejną warstwę, która napuści poprzednią. Po tym jak klej zacznie reagować z plastikiem składamy obie części i trzymamy chwilkę (3-4 sek.). Po tym czasie możemy już puścić elementy - klej powinien „złapać”. Nie znaczy to oczywiście, że klej wysechł. Wyschnie całkowicie dopiero po kilku minutach. Dlatego ze sklejonymi częściami powinniśmy obchodzić się póki co dość delikatnie. Do momentu całkowitego wyschnięcia mamy też oczywiście trochę czasu, żeby poprawić pozycję sklejonych części.


Klejenie elementów metalowych.

W przypadku elementów metalowych bardzo ważne jest dokładne oczyszczenie i osuszenie powierzchni. Zadbajmy również wyjątkowo starannie o to by powierzchnie dobrze do siebie przylegały. Klej (cyjanoakrylowy) nakładamy na jedną z powierzchni po czym przykładamy obie powierzchnie do siebie. Uważajcie proszę, by kleju nie wylało się na figurkę zbyt dużo (mimo odpowiednich dozowników w opakowaniach dość często się to zdarza) - może bowiem zalać całą figurkę lub jej część a oczyszczenie jej nie będzie takie proste. Klej szybkoschnący przy cienkim spoiwie (tzn. gdy powierzchnie idealnie do siebie pasują) wiąże od razu, przy grubszym zaś trzeba będzie odczekać kilka do kilkunastu sekund. W przypadku grubszych spojeń dobrym pomysłem jest użycie tzw. przyspieszacza. Przyspieszacz to taka formuła w aerozolu, która powoduje błyskawiczne zaschnięcie kleju (dotyczy to oczywiście wyłącznie klejów cyjanoakrylowych). Starajcie się mimo wszystko aby grubość spoiny w przypadku tego kleju nie przekraczała 1 mm.


Niebawem następna część artykułu - a w nim zasad klejenia ciąg dalszy :)

O Złych Kuzynach czyli dlaczego Mroczne Elfy są tak bardzo, bardzo nienawistne.  

Posted by Negator in ,

Premiera Mrocznych Elfów na dniach więc jest świetna okazja by przybliżyć tę armię w jej nowej odsłonie. Zapraszam do lektury.


Pierwsze wrażenie.

Do ręki dostajemy 104 stronnicowy podręcznik w standardowej dla GW, wysokiej jakości. Tradycyjnie pierwsza część książki jest zarezerwowana dla różnego rodzaju opowiadań, map oraz rysunków (wiele z nich to nowe świetne prace), mających za zadanie przybliżyć czytelnikowi dominium Mrocznych Elfów. Gdzieniegdzie dostajemy charakterystyczne dla GW wstawki przybliżające nam np. panteon elfickich bóstw lub znaczących bohaterów. Jak już wspomniałem układ podręcznika pozostał niezmienny więc po przegryzieniu się przez niezłej jakości opowiadania natrafiamy niezawodnie na bestiariusz gdzie każda jednostka pozostająca do dyspozycji gracza jest szczegółowo opisana - tak pod względem fabularnym jak i zasad. Następnie tradycyjnie tzw. Showcase czyli parada pomalowanych przez zawodowców modeli. Jedyne co zauważyłem to znamienny brak jakichkolwiek porad malarskich - spodziewam się ich wysypu w White Dwarfie :). Na koniec oczywiście to co tygrysy lubią najbardziej czyli lista armii oraz magicznych przedmiotów.


Lista armii.

Z przyczyn oczywistych nie będę zagłębiał się za bardzo w listę armijną - to zostawiam Wam. Skoncentruję się na zmianach, ciekawostkach oraz rzeczach, które mnie zaskoczyły.

Na początek zasada specjalna armii - Eternal Hatred. Wszystkie Mroczne Elfy (a także np. Hydra) podlegają zasadzie Nienawiść a do swoich świętoszkowatych braci nawet coś więcej - przerzut nietrafionych ciosów w każdej rundzie walki wręcz. Na ile im to pomoże przy szybszych "wysokich" Elfach to już zupełnie inna sprawa :). Niektóre z jednostek Mrocznych są zakwalifikowane jako Kainici, wyznawcy boga mordu. Daje to dodatkowe bonusy (np. specjalną zasadę Determinacja w 12" od Kotła Krwi).

Wybór bohaterów się nie zmienił oprócz tego, że Asasyn wyskoczył z kategorii Hero i jest w tej chwili przypisywany do oddziału trochę na podobieństwo goblińskiego Fanatyka. Tak więc mamy duże i małe czarodziejki (odpowiednio klasy Lord i Hero), dużych i małych wojowników, Beastmastera oraz bohaterkę Wiedźm (której za lekko ponad 100pkt można dokupić kociołek). Oczywiście bohaterowie mogą dosiadać najprzeróżniejszych monstrów - od Zimnego przez Mrocznego Pegaza, Mantykorę na potężnych Czarnym Smoku kończąc. Dorzućmy do tego garść imiennych bohaterów - samych starych znajomych: Malekitha, Morathi i jej arcyrywalkę Crone Hellebron, nezrównanego zabójcę Shadowblade'a, kapitana korsarzy Lokhira Fellheart oraz Kourana i Tullarisa (ci ostatni to imienni czempioni oddziałów). Osobno trzeba potraktować Asasyna. Decyzja o wyłączeniu go z limitu bohaterów była świetna! Sam skrytobójca zmienił się niewiele (choć z zasadą Zawsze Uderza Pierwszy i Nienawiścią - mniam!) można go nieźle wykręcić - do 7 ataków z Zabójczym Ciosem :). Dodajmy do tego zdolność ukrycia się w dowolnym oddziale piechoty i voila! Odkrywanie na nowo wszystkich jego zalet pozostawiam już Wam.

W oddziałach króluje standard. Jednostki podstawowe to oczywiście włócznicy - 7pkt. z tarczą, kusznicy (ich kusze dostały dodatkowo Armour Piercing!) po 10pkt., lekka kawaleria, korsarze oraz harpie (te ostatnie nie wliczają się do niezbędnego minimum). Całkiem spory wybór, szczególnie porównując do braci z Ulthuan. W jednostkach specjalnych także tłok: ciężka jazda (jeździec z bazową S4), Egzekutorzy, Shades (drodzy, 16pkt. ale WS5, BS5 z opcją broni dwuręcznej lub dodatkowej), Wiedźmy (staniały do 10pkt. ale ścięto WS do 4), rydwany (załoga z włócznią i bazową S4 oraz WS5) oraz moi nowi ulubieńcy Czarna Straż - nie dość, że świetne modele to jeszcze nienajgorsze zasady - odporność na psychologię, niekończąca się nienawiść do wszystkich, Determinacja i dwa ataki z modelu za 13pkt. W jednostkach rzadkich nic nowego - wyrzutnie pocisków i nowa, ulepszona Hydra. Balista jak działa każdy wie więc spieszę do Hydry. Za 175 pkt. dostajemy przyjemny model z regeneracją, 7 atakami (oczywiście Nienawiść!). Dodatkowo zionie ogniem z S5 (uzależniony od ran). Miodzio.


O magii (przeszła pewne zmiany) oraz zaklętych przedmiotach.

Zmieniono zasadę dodatkową czarodziejek - teraz zamiast +1 do rzutu czaru dostały możność korzystania z dowolnej ilości kości przy rzucaniu czaru - całkiem fajna zamiana akcentująca ich niebezpieczną, pozbawioną zahamowań magię. Zamiast "Drain Magic" jak u Elfów Wysokiego Rodu - "Power of Darkness". Udaje się na 4+, czarodziejka do końca fazy magii dostaje dodatkowe K3+1 kość. Za każdą nie zużytą na koniec tejże fazy otrzymuje uderzenie z S4. Same czary jak przystało na Mroczne Elfy są mocno destrukcyjne - aż 5 na 6 zadaje bezpośrednie obrażenia. Pozostał Chillwind (K6 uderzeń S4 i jednostka nie może strzelać w następnej turze), Doombolt (18" K6 uderzeń z S5), Word of Pain (24" zasięgu jednostka obniża WS i BS do 1), Bladewind (nowość, 24" zasięgu, powoduje 3k6 uderzeń z WS4 i S4, do dwóch ciosów można ulokować w każdym z bohaterów w oddziale - świetnie na eliminowanie wątłych magów), Soul Stealer (12", każdy model w oddziale dostaje uderzenie z S2 bez możliwości ochrony pancerza a rzucający ten czar zyskuje dodatkowe rany na profilu) oraz nieśmiertelny Black Horror (18", duży wzornik wybuchu, każdy model dotknięty musi zdać test Siły lub dostać ranę bez ochrony pancerza. Przy jakichkolwiek stratach test Paniki).

Z racji obfitości przedmiotów i nie chcąc psuć Wam zabawy, wymienię tylko kilka ciekawych z mojego punktu widzenia gadżetów. Armour of Eternal Servitude (Ciężka zbroja, 35pkt., Regeneracja), Black Amulet (Talizman, 70pkt., Specjalna Ochrona 4+, odbija rany), Lifetaker (Kusza, 30pkt., 30" zasięgu, 3 strzały trafiają zawsze na 2+, S4), Focus Familiar (Arkana, 25pkt., w 6" od maga kładziemy token i od niego rozpatrujemy wszelkie zasięgi czarów, pole widzenia etc., etc.), Sacrificial Dagger (Arkana, 25pkt., poświęcenie jednego modelu z oddziału do którego dołączyła czarodziejka w zamian za dodatkową kość do właśnie rzucanego czaru), Standard of Hag Graef (Sztandar, 35pkt. jednostka otrzymuje zasadę Zawsze Uderza Pierwszy).


Na koniec słów kilka o wydanych z tej okazji nowych modelach.

Wypuszczono bohaterów oraz czarodziejki na Zimnych :) i na piechotę, oczywiście pojawił się korsarz Lokhir, asasyni oraz hydra. Bohaterowie wyszli świetnie, do czarodziejek i skrytobójców mam sporo zastrzeżeń z kolei Hydra nie wzbudziła we mnie żadnych emocji - ani negatywnych ani pozytywnych - czyli w sumie też nie najlepiej. To tyle jeżeli chodzi o metale. W plastiku wydano fantastyczną ciężką kawalerię ze zmienionym jaszczurem :) oraz korsarzy, także ciekawych. Niestety, podobnie jak w przypadku Elfów Wysokiego Rodu nie zmieniono modeli, które najbardziej tego wymagały - podstawowej piechoty! Za to jest zdecydowany MINUS.

Podręcznik i cała armia zapowiada się naprawdę smakowicie - mimo kilku kiksów z modelami daje radę. Na co więc czekacie - rabować, zniewalać, palić i takie tam inne różne..

Absolutnie podstawowe rady dla młodych modelarzy, czyli co z czym się spożywa cz. II  

Posted by Kruti in ,

Tak jak wspominałem w części poprzedniej nawiążemy tym razem do kwestii klejenia.

Podstawową sprawą jest oczywiście klej. Kleje występują w wielu wersjach, niestety nie wszystkie nadają się do klejenia każdego materiału. W naszym modelarstwie używamy pięciu typów klejów:

  • kleje cyjanoakrylowe - czyli tzw. superglue, używane głównie do klejenia powierzchni metalowych, które dobrze do siebie przylegają (mają dużą powierzchnię styku) i nie wymagają grubego spoiwa (co często zdarza się w przypadku figurek bardziej masywnych jak np. smoki),
  • kleje do plastiku - tylko do klejenia części plastikowych razem ze sobą. Klej do plastiku delikatnie nadpuszcza obie powierzchnie, które dzięki temu ulegają, powiedzmy, „zespoleniu”. Daje najlepszy efekt (trwałość połączenia) ale, tak jak napisałem wcześniej tylko w przypadku plastiku ;). Najczęściej wykorzystywane w opakowaniu z pędzelkiem - potrafią one jednak dość szybko wysychać. Oszczędnym polecam zatem opakowane w tubce.
  • kleje epoksydowe - dwuskładnikowe, należy zmieszać ze sobą dwa składniki kleju, które reagując ze sobą tworzą trwałe spoiwo (mówimy o kleju, że jest chemoutwardzalny). Wadą jest spora kłopotliwość i stosunkowo długi czas schnięcia, zaletą - możliwość uzyskania grubego i trwałego spoiwa oraz klejenia części o małej powierzchni styku. Klej nadaje się właściwie do każdego materiału,
  • kleje typu wikol - tzw. kleje wodne, przeznaczone do klejenia głównie elementów drewnianych, ale także różnego rodzaju posypek. Nie polecam rzucania się na najtańsze wersje, gdyż często bywają one strasznie rozwodnione,
  • klej polimerowy - zasadniczo jest to klej uniwersalny - do każdego materiału, ale najlepiej sprawdza się przy elementach drewnianych, styropianie i styrodurze. Ze względu na koniczność użycia dość grubego spoiwa wykorzystywany jest głównie przy makietach. Zaleta - nie zawiera zbyt wiele wody, dlatego klejone elementy wrażliwe na jej nadmiar (jak papier czy drewno) zachowują swoje właściwości i się nie wypaczają.

Jak widzicie kleje różnią się od siebie składem chemicznym, czasem schnięcia i właściwościami. Pamiętajcie, że to co dotyczy jedno z rodzajów kleju niekoniecznie musi się odnosić do drugiego.


Myślę, że to dobry moment by zauważyć, że większość z klejów, które będą nam służyć jest niebezpieczna. O tym, że nie powinno się ich spożywać mam nadzieję pisać nie muszę ;). Dodatkowo jednak należy pamiętać, że kleje mają trujące opary i powinno się je stosować w dobrze przewietrzonym pomieszczeniu. Opary klejów cyjanoakrylowych mogą wywołać nawet podrażnienia. Pamiętajcie też, że kleje szybkoschnące (jak cyjanoakrylowe) są naprawdę szybkoschnące i lepiej nie dopuszczać do ich kontaktu ze skórą.


Jeśli chodzi o sam proces klejenia trzeba pamiętać, że powierzchnie styku należy przed klejeniem odtłuścić, oczyścić z wszelkich paproszków bądź opiłków i wyrównać. Źle przygotowana powierzchnia klejenia spowoduje, że klej przyklei się do paproszków a nie do ścianek a nierówności mogą osłabić spoiwo. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że cierpliwość nie jest podstawową cechą młodego modelarza czy malarza (sam miałem z tym kiedyś kłopoty :) ), ale poświęcenie naszym figurkom nieco więcej czasu na tym etapie pozwoli uniknąć jego strat w przyszłości.

Tyle na dziś. W następnej części - zasad klejenia ciąg dalszy.

Pozdrawiam

Kruti

Demony kontra Wampiry czyli o polityce wydawniczej GW słów kilka.  

Posted by Negator in , ,


Bieżący rok obfituje w istny wysyp podręczników armijnych do systemów Games Workshop. Za nami Orkowie (WH40K) i Wampiry (WFB), Mordor (LotR) a także Demony (do obu systemów). Właśnie wydano 5 edycję zasad do Warhammera 40000 a za chwilę wejdą odświeżone Mroczne Elfy oraz Kosmiczni Marines (wraz z nową podstawką), końcówka roku wreszcie to oczekiwani Mortals of Chaos. Masa nowinek co w teorii powinno nas, graczy cieszyć. I wszystko byłoby pięknie i cudownie gdyby nie bardzo nierówny poziom tych publikacji – ilość niestety nie chce uparcie przejść w jakość. GW nadal chełpliwie określa się „The best miniature company in the world” ale tegoroczne wpadki i niekonsekwencja w wydawaniu nowych modeli i przede wszystkim polityka cenowa powoduje coraz więcej złośliwych uśmieszków.


Zacznijmy od miodu.

Dwa świetne tegoroczne wejścia – Wampiry i Orkowie. Dwa systemy, dwie świetne armie. Mocne ale nie przepakowane z mnogością jednostek użytecznych ( w Wampirach nie da się grać tylko Bat Swarm’ami). Kodeksy dobrze wyważone wsparte świetną częścią „fabularną” kodeksów, przemyślanymi zasadami i przede wszystkim stosem nowych modeli. W większości tak metalowe jak i plastikowe dają radę a czasami wręcz błyszczą (nowe szkielety, grave guards czy burna boyz orkowi). Efekt – armie bardzo popularne, przyjemne w graniu i konwertowaniu. Dorzućmy do tego pięknie wydaną reedycję zasad do Warhammera 40000 i zapowiadającą się świetnie podstawkę do tego systemu (dosłownie zatrzęsienie modeli w środku!).


I dorzućmy chochlę dziegciu.

Tak naprawdę dwa problemy – Mordor i Demony. Z Mordorem sprawa jest prosta – kolejny podręcznik do LotR pozostał bez zmian – to znaczy chudziutki, ubożuchny w sekcje hobbystyczne i jakąkolwiek treść poza zasadami armii. Nie znam wszystkich przesłanek, które decydują o tym, że wsparcie i oprawa Władcy Pierścieni w GW wygląda jak wygląda ale niestety nie oferuje zbyt wiele dla bardziej wyrobionego gracza (być może celowy zabieg?). No i Demony – armia bardzo specyficzna, z niewielką ilością modeli i niezadowalającą według mnie różnorodnością. Zresztą sama już decyzja o rozdziale śmiertelników, bestii i demonów na osobne kodeksy wzbudziła nieliche kontrowersje a u wielu starszych stażem graczy wręcz niesmak. Na nową odsłonę bestii i śmiertelników czekamy a zajmijmy się demonami. Zacznijmy od warstwy fluffowej – ta trzyma wysoki poziom. Jest wiele ciekawych (siłą rzeczy nigdy wcześniej nie publikowanych) opowiadań, wiele wątków dotyczących uniwersum Warhammera zostało elegancko pociągniętych. Jedyne co bardzo mnie irytuje to przewijający się motywem podkreślający „braterstwo” demonów różnych bogów. A to legiony Khorne’a dowodzone przez wielkie demony Tzeentcha a to inna armia łącząca demony pod wszystkimi znakami dowodzona przez demona Nurgla. Oczywiście jesteśmy karmieni standardowym tekstem, że rywalizujące ze sobą moce piekielne zawiązują sojusz tylko na chwilę a zrywany jest pod byle pretekstem i wszystko wraca do pierwotnego chaosu J. Nie przekonuje mnie to kompletnie. Autorzy jednak nie mieli specjalnego wyjścia – musieli nagiąć fluff do wymogów kodeksu, którego założeniem jest: wszystko wolno! Jednostki można mieszać dowolnie, przynależność do danego boga jest w sumie mocno umowna. Niefajnie. Dochodzi do tego niezrównoważeni jednostek, które powoduje, że na stole widujemy praktycznie identyczne armie Demonów – a to już jest bardzo poważny zarzut wobec autora zasad.

Przyszłość.


Szczęśliwie nadchodzą Mroczne Elfy (w Starym Świecie kodeks już do przejrzenia) i Kosmiczni Marines – miejmy nadzieję, że te dwa kodeksy powrócą poziomem do początku roku.

Orkowe przygody - praktyki  

Posted by Negator in

Postanowiłem, jak zwykle, przelicytować Stefana i póki składa swoje 40-kowe Orki ja wziąłem byka za rogi i zagrałem! Akurat w niedzielę nadarzyła się okazja - wpadł do nas na Wilanowską Mariusz ze swoimi mocno strzelającymi Marines. Jego sparring partner się wysypał więc korzystając z chwili wolnego czasu - przyjąłem wyzwanie. Gra na 1850 punktów - o kontrolę 5 znaczników.

Armie w telegraficznym skrócie:

Waaaaaaaaaaagh

2x Warboss na motorze ze wszelkimi udogodnieniami - bioniką, paszczunem, i clawem.
2x12 chopaków na cienżarówkach (pisownia kodeksowa :) )
20 chopaków z buta - ładują się do dużego transportera
12 lootazów - tak to ci strzelający z S7
10 motórowców z szefunciem
15 szturmiarzy z szefunciem
5 nobowych motórowców z dwoma clawami
Battlewagon

Marynaci

Kapelan motorkowy na wypasie
Kronikarz na motorze z Furią i Veil o Time
3x5 klasycznych tacticali
10 tacticali w Drop Podzie
2x2 duże motorki z ciężkimi bolterami
5 termosków z dwiema obrotówkami
2 predatory destructory
2 landspeedery w zwyczajowej konfiguracji
Whirlwind


Jak widać siła ognia SM-ów była przerażająca i szczególnie bolesna dla Orków.

Nie zrażony wygrałem rzut o zaczęcie i jazda! Reakcja Mariusza była zdecydowana - przygniótł mnie huraganowym ogniem bolterów, chopaki spadali jak soczyste, dojrzałe gruszeczki :(. Pomimo strat udało mi się wbić w termity i wygenerowawszy pierdzylion ataków zabiłem trzech :(. Z rozpędu udało mi się także wchłonąć jedną parę motorów i kapelana (w pojedynku z Warbossem). Niestety mimo tych niewielkich sukcesów straty okazywały się kosztowne a po kilku niedanych testach Ld (z przerzutami!!!) z polem bitwy pożegnały się resztki motorów i szturmiarzy. Udało mi się jeszcze wycisnąć predatory i whirlwinda ale to były już ostatnie podrygi - po czwartej turze nie ocalał żaden Ork...

Wniski były doniosłe i konsultowane z Mariuszem - rezygnacja z kosztownej dziesiątki motorów na rzecz kontrolnej piąteczki do pestkowania, pożegnanie z nobami na motorkach oraz lootazami. Zainwestować w hordy chopaków i zalewać wroga nie 50 a 100 Orków. Mina przeciwnika na którego jedzie 7 cienżarówek - bezcenne :). Ma to dodatkowy walor na nową edycję WH40K - dużo jednostek punktujących, które przeciwnik musi wybijać praktyczne do nogi.


Waaaaaaaaaagh ver.2 nadciąga!

Absolutnie podstawowe rady dla młodych modelarzy, czyli co z czym się spożywa cz. I  

Posted by Kruti in ,

Seria, której pierwsza część poniżej, przeznaczona jest dla osób, które w hobby stawiają pierwsze kroki. Jeżeli jednak i co bardziej doświadczeni w jakiś sposób skorzystają z porad - tym bardziej będzie mi miło. 

Mogłoby się wydawać, że pisanie o czymś, co robi się od wielu lat nie powinno nastręczać więcej trudności niż przygotowanie tosta z serem i salami. Zapewne mogło by tak być, gdybym pisał dla ludzi, którzy podstawy w temacie mają już solidne. Starając się jednak przekazać pewne rzeczy osobom, które z modelarstwem (powiedzmy w skrócie - ”figurkowym”) miały niewiele do czynienia, można czasem nie ustrzec się pewnych skrótów myślowych czy terminów, niezrozumiałych na samym początku kariery modelarza czy malarza. Stąd właśnie pomysł na poniższy artykuł, który na zasadzie „słowniczka pojęć podstawowych” rozjaśni, mam nadzieję, pewne rzeczy i ułatwi wkraczanie na wyższe stopnie wtajemniczenia.

W pierwszej części zajmiemy się samymi figurkami. W interesującej nas skali (czyli ok.. 30 mm) występuje obecnie na rynku cały wachlarz figurek przeróżnych producentów. Figurki osadzone bywają również w różnych realiach - od historycznych (jak na przykład niektóre figurki produkcji Black Tree Design oraz Perry Miniatures) aż po klimaty fantasy i science fiction (oferta np. Reaper Miniatures, Games Workshop, Privateer Press). Najpopularniejszym obecnie producentem (i bodajże najstarszym) jest firma Games Workshop oferująca figurki w trzech głównych systemach - Warhammer, Warhammer 40 000 oraz Lord of the Rings. Swą popularność słynne GW zawdzięcza nie tylko okrzepłej już pozycji na rynku, ale także (a może przede wszystkim) popularności wydawanych przez siebie systemów gier bitewnych.

Games Workshop produkuje figurki w wersji metalowej i plastikowej. Te ostatnie zaczęły ostatnio dominować w ofercie firmy, jednocześnie zdobywając uznanie wśród nawet najbardziej zagorzałych zwolenników „metalu”. Spowodowane jest to głównie dość dużą łatwością w modelowaniu plastiku i w wykonywaniu przeróżnych konwersji w tym materiale (o samych konwersjach napiszę w późniejszych częściach tego artykułu). Sam metal z którego wykonywane są figurki różni się nieznacznie w zależności od producenta - jako materiał wykorzystywane są jednak głównie tzw. stopy łatwotopliwe bez dodatku ołowiu. Mimo, że stopy te należą raczej do dość plastycznych modelowanie w nich jest znacznie trudniejsze niż we wspomnianym plastiku. Tyle tytułem niezbędnego wstępu.

Zacznijmy zatem od początku. Zakupiliśmy właśnie naszą wymarzoną figurkę, przybyliśmy z nią do domu i zabieramy się do pracy zamierzając ją w końcu pomalować. Wszystko jednak po kolei :) - figurkę do malowania trzeba najpierw przygotować.

W przypadku metalu figurka zazwyczaj jest w jednej części, czasem w dwóch lub więcej (wszystko zależy od stopnia skomplikowania kształtu). Na samym wstępie figurkę i wszystkie jej części należy dokładnie oczyścić z wszelkich nadlewek i nierówności, które występują niemal zawsze jako pozostałość po wlewie do formy. To samo dotyczy figurek plastikowych, które dodatkowo będziemy musieli wyciąć z tzw. wypraski. Należy także pamiętać o oczyszczeniu podstawek dodawanych do każdej figurki. Do tego celu niezbędne nam będą podstawowe narzędzia modelarskie:

  • pilniczek typu iglak (najlepiej co najmniej dwie wersje: płaski - jak sama nazwa wskazuje do powierzchni płaskich i zaokrąglony - do powierzchni gdzie płaski mógłby nam zepsuć efekt)



  • cążki - do usuwania, odcinania rzeczonych nadlewek oraz wycinania części plastikowych modeli z wyprasek


  • nóż modelarski - najlepiej w wersji tzw. skalpela (jest on znacznie poręczniejszy od klasycznego noża - takiego jak tzw. nóż do cięcia wykładzin)


Nóż modelarski - ”skalpel”


Nóż z łamanym ostrzem - ”do wykładzin”

Wszystkie z powyższych akcesoriów można nabyć oczywiście w sklepach modelarskich - występują one wówczas w formie specjalnie dedykowanej dla modelarzy. Można jednak nieco zaoszczędzić kupując je w zwykłym markecie budowlanym (takim jak Obi, Castorama czy Leroy Merlin), które to zresztą miejsce stanie się nam przyjazne również i w innych kwestiach :). Kupione w markecie lub składzie budowlanym może nie są tak pięknie wykonane i trwałe, ale swoją rolę zazwyczaj spełniają. Proponuję na czyszczeniu figurek nie oszczędzać czasu - wszelkie zaniedbania na tym etapie mogą nam poważnie popsuć efekt pomalowanej figurki.

Tak więc figurka wycięta i oczyszczona. Przystępujemy do jej sklejania. W przypadku modeli metalowych (jak już wspomniałem składających się z małej liczby elementów) kompletowanie figurki nie powinno sprawić trudności - figurka metalowa przeważnie może być sklejona w ograniczonej ilości pozycji. Inaczej jest w przypadku figurek plastikowych. Już sama mnogość komponentów pozwala nam skleić figurkę w wielu różnych wersjach i pozycjach. Proponuję najpierw dokładnie przemyśleć czego oczekujemy od naszej figurki czy też samego regimentu (tzn. przede wszystkim jaki będzie miała na sobie ekwipunek). Dodatkowo już przed rozpoczęciem sklejania powinniśmy wiedzieć jak figurki będą ustawione w regimencie i powinniśmy to starannie zaplanować gdyż zdarza się, że po sklejeniu figurek okazuje się trudne lub niemożliwe ustawienie ich obok siebie w regimencie. Wydaje mi się, że najlepiej zrobić to tak: wyciąć poszczególne części i posegregować je (oddzielnie głowy, ręce, tułowia itd.), ustawić podstawki w takiej formacji w jakiej mają na polu bitwy występować docelowo i ponumerować je (malując pod spodem podstawki kolejne numery) a następnie dopasowując części figurek sklejać je, zwracając uwagę czy „sąsiedzi” w regimencie sobie nie przeszkadzają. Ponumerowane podstawki pomogą nam w przyszłości szybko ustawić regiment. Tyle o planowaniu i logistyce :).

Następnym razem przejdziemy już do kwestii klejenia.

Pozdrawiam

Kruti

Ogłoszenia parafialne  

Posted by Kruti

Jako, że stanowię w tym miejscu jednoosobowe kolegium redakcyjne czuję się w niejakim obowiązku zaprezentować "zapowiedzi wydawnicze na najbliższy tydzień".

Ponieważ, jak się okazało, bloga niniejszego czyta jednak nieco osób, postanowiliśmy zwiększyć nasze wysiłki publikacyjne proponując codzienną lekturę jakiejś nowości.

Tak więc, w nadchodzącym tygodniu możecie liczyć na:

  • prezentację nowych Dark Elfów
  • pierwszą część poradnika młodego modelarza
  • obszerną relację z Grunwaldu AD 2008
  • ciąg dalszy projektu orkowej floty do Ghotica
  • oraz mam nadzieję pierwsze informacje dotyczące projektu Waaagh!

Pozdrawiam i życzę miłej lektury

Kruti

Horus Heresy  

Posted by Negator in ,

Witam. Dziś nieco z innej beczki, ale pozostając w tematach "około" marines'owych. Jakiś już czas temu Black Library (departament GW zajmujący się wszelakimi publikacjami - opowiadaniami, powieściami, leksykonami "fluffu") zainicjował cykl "Horus Heresy". Do wyjścia pierwszego tomu z tejże serii o książkach z BL miałem, ogólnie mówiąc, nienajlepsze zdanie. Hektolitry krwi, stosy trupów, fabuła cienka aż strach. "Herezja" odkupiła winy poprzedników. Świetny cykl, mimo że nieco nierówny, polecam z całego serca. Herezja Horusa, dla niezorientowanych to czasy u zarania dziejów Imperium - Kosmiczni Marines dopiero wykuwali się w walce pod czujnym okiem swoich Patriarchów. To były czasy największych triumfów ludzkości i jednocześnie czas największego upadku i najpodlejszej zdrady. Oczywiście wynik Herezji znamy, ale autorzy świetnie rozwijają wątki poszczególnych Dramatis Personae. Dlaczego Fulgrim, najdoskonalszy z Patriarchów zdradził dla Slaanesha? Co się stało z Alphariusem? Skąd tak dramatyczny i szybki upadek najukochańszego z synów Imperatora: Horusa? Wiele, wiele świetnie pociągniętych wątków. Ostrzegam tylko, że cykl jest nierówny (uważajcie na "Descent of Angels"). Za to "Fulgrim" i "Legion" należą do najlepszych części. Na koniec dodam, że staraniem Copernicus Corp. mamy już przetłumaczony pierwszy tom "Wyniesienie Horusa". Do lektury marsz!

Projekt: Waaagh!  

Posted by Kruti in , ,

 

Jak, być może, wynikało to z wcześniejszych publikacji, postanowiłem na jakiś czas odpocząć od jasnej strony mocy. Chodzi głównie o to, że od pewnego czasu – ja wierny obrońca tradycji i prawości – postanowiłem po prostu pograć armiami „złymi”. Dotyczy to zarówno WFB jak i WH40K.

Tego ostatniego dotyczy właśnie projekt Waaagh!. O motywach skonstruowania orkowej floty do Ghotica już wspominałem. Jednakże „orkowy” temat postanowiłem pociągnąć nieco dalej. Właściwie to sporo dalej. A tak konkretnie to do samego końca :). Z uwagi na mającą powstać w Starym Świecie kampanię czterdziestkową obejmującą cztery systemy (WH40k, BFG, Necromunda i Aeronautica Imperialis) postanowiłem dokompletować niecne orcze plemię we wszystkich niezbędnych systemach. Jako, że Necromunda i Aeronautica są proste do przygotowania (właściwie chodzi o to, że pochłaniają mniej czasu) zacząłem od WH40k. Póki co jestem na etapie kompletowania armii. Niezliczone hordy chopaków i zdezelowanych pojazdów to oczywiście trzon armii. Co do reszty to chyba jeszcze wymaga przemyślenia. Zresztą na przemyśleniach, dotyczących mojej niedoszłej rozpiski Orkasów, upływają ostatnio liczne popołudnia w Starym Świecie. Moim koncepcjom towarzyszą zazwyczaj litościwe uśmiechy Dominika i Skarka :). Obawiam się, że z przerażeniem śledzą kierunek w którym to wszystko podąża ;). No cóż - pozostaje mi wierzyć, że da się tym grać...

Do skompletowania armii jeszcze daleko a ja już zaobserwowałem jeden problem. Masa figurek w orkowej armii będzie wymagała naprawdę przemyślanego transportu. Mam nadzieję, że jakimś remedium okażą się staroświatowe walizki, których sprzedaż z tego co wiem ruszy niebawem (te dostępne na rynku nie zaspokoją niestety moich potrzeb nawet w połowie :) ).

Kilka "samolotów" z Aeronautica Imperialis i solidny orkowy gang dopełnią całości. Pracy sporo, ale taka kampania będzie chyba tego warta.

Tak więc fascynacja orkami jest na wznoszącej. Trzymajcie kciuki, żeby nieprędko osłabła. Kto wie może znowu przekonam się do WH40k?

Pozdrawiam

Kruti

Pozostając w temacie...  

Posted by Kruti in

Czterdziestego milenium, mam nadzieję, że to wszystko co zacznie się dziać z "dzielnymi" zakonami Space Marines wprowadzi w tcyh armiach nową jakość. Bo, nie ukrywam, to co się stało z nimi w obecnej edycji było bezpośrednim powodem mojej dłuższej rozłąki z WH 40k. Chodzi tu głównie o liniowość. Liniowość i obowiązkowość wyborów.

W każdej armii jest tak, że jakieś tam rzeczy trzeba wziąć by armia trzymała się kupy (czytaj miała co pokazać na polu bitwy). Jednakże ilość rzeczy obowiązkowych w SM przekroczyła w mojej opinii wszelkie granice rozsądku. Wspomnę tylko jeszcze, że strasznie mi się nie podobało również to, co zrobiono z moją dotychczasową armią - Space Wolves. Zapytacie pewnie - jak to "zrobiono"? Przecież nic z nimi nie zrobili. W tym rzecz, że z nimi nic. Zrobiono z całą resztą. Space Wolves było armią przeciętną. Najciekawsze było jednak w niej to, że różniła się od innych drobiazgami. W większości wypadków nic nie znaczącymi. A to True Grit, a to Acute Senses, a to śmieszny Weneryk, a to Countercharge. I najgorsze jest właśnie to, że te wszystkie smaczki nie są już smaczkami. Większość zakonów ma dostęp do tych smaczków. W żaden sposób Space Wolves nie są, póki co, dla mnie atrakcyjni. Dla tego postanowiłem przerzucić się na Orki - przynajmniej póki co ;).

Za Orki dopiero się zabrałem, ale już czuję, że zabawa będzie przednia. Spore pole do popisu - duża ilość jednostek, naprawdę śmieszni bohaterowie – na pierwszy rzut oka kupa zabawy. Oczywiście nie żyję w swojej autonomicznej zamkniętej krainie i jestem świadomy, że życie bitewne zweryfikuje względną przydatność poszczególnych jednostek. Jednakże, tak jak w przypadku batlowego Nurgle'a mortalowego, mam nadzieję, że pierwotne założenia sprawdzą się w 100% i wytrwam w nich jakiś czas. Zresztą – od czego mam Kostka :). W jego przypadku wystarczy jedynie podać podstawowe założenia, a on już konstruuje sprawnie funkcjonującą rozpiskę. Tak tak moi mili. W pewnym wieku przy tworzeniu rozpiski najpierw pojawiają się pewne założenia. Dopiero po wyklarowaniu się koncepcji w ruch idzie papier i ołówek (czytaj Army Builder). Każdy zauważy, że w pewnym (naprawdę bliżej nieokreślonym) wieku wystawi jakąś z czapki wyjętą jednostkę tylko dla tego, że ją lubi.

Dobrze – koniec terapii na dziś.

Pozdrawiam

Kruti

 

Posted by Negator in ,

Kosmiczni Marines – najpotężniejsi obrońcy Imperium?

Pewnie tak. Ale to przede wszystkim najwięksi obrońcy Genialnego Wydawcy z Nottingham. Aż strach pomyśleć na ilu gałęziach powywieszali by akcjonariusze kadrę zarządzająca, gdyby skrzywdzono armię, która generuje dla GW najtłustsze zyski. Kosmiczni Marines są najpopularniejszym wyborem graczy WH40K, są przy tym niezłą armią „all-round”. Dodatkowo wsparci imponującą ilością fluffu, książkami Black Library i pecetowym hitem Dawn of War nie mają konkurencji. Nic zatem dziwnego, że są oczkiem w głowie firmy. Nie dziwi także wrzawa wokół nadciągającego (paźdzernik) kodeksu do Kosmicznych Marines i ilość plotek, które wydarzenie to generuje. Postarajmy się, opierając się o wiarygodne :) internetowe źródła, uporządkować ten chaos.

BOHATEROWIE SPECJALNI

  1. Ponoć ma ich być ponad dziesięciu! Może to potwierdzać plotkę jakoby wybór bohatera specjalnego pozwalał na modyfikacje w obrębie listy armii. Lista potwierdzonych – Pedro Kantor (Crimson Fists), Lysander (Imperial Fists), sierżant zwiadowców, dowódca czołgu, bohaterowie zakonu Salamanders i White Scars. Pewnie klasyczni oldtimerzy, kapelan Cassius i kronikarz Tigurius, też się pojawią...
HQ

  1. Może się pojawić nowy dowódca, z opcją wsparcia orbitalnego. Czyżby miał być nawiązaniem do podobnej opcji u dowódcy SM w Dawn of War? Nie wiadomo także nic na temat czy będzie pełnokrwistym modelem do walki czy tylko nieco rozbudowanym Techmarinem.
  2. Chodzą słuchy o obcięciu statsów kapelana – w tej chwili jest praktycznie obligatoryjny w każdej armii. W nowym kodeksie ma podobno zająć pozycję bohatera „pomocniczego”.

TROOPS

  1. Tactical squad – standard. Mam tylko nadzieję, że od 5 do 10 modeli a nie tak jak zrobiono w kodeksie Dark Angels – 5 ALBO 10. Opcja dzielenia na dwa mniejsze oddziały ma pozostać.
  2. Kwestia zwiadowców – pozostają w Troops czy przechodzą jak ich koledzy z DA i BA do Elit? Wiadomo tylko tyle, że dostaną nowy typ Speedera. Transportowego. Kombinacja Fast+Open Topped jest niezwykle kusząca...

ELITES

  1. Termoski – zwykłe bez zmian (możliwe obcięcie ilości ciężkich broni), szturmowe dostaną Storm Shield z Inv 3+! Jeżeli będzie działał także w fazie strzelania przeżywalność będzie sycąca.
  2. Drednoty – nowy typ drednota szturmowego – z lepszym pancerzem i dwiema broniami do walki wręcz. Ciekawe czy znajdzie się miejsce dla Weneryka?

FAST ATTACK

  1. Wyczekiwani od lat zwiadowcy na motorkach. Mają mieć opcję minowania terenów przed rozpoczęciem bitwy.
  2. Nowy oddział weteranów szturmowych. Podobno mają mieć dostęp do mnogości specjalistycznych broni do walki wręcz. Nie jestem specjalnym fanem tego typu jednostek – okaże się pewnie, że koleś z 1 raną, Sv 3+ i Power Fistem kosztuje 50pkt :(

HEAVY SUPPORT

  1. Nowy model Land Raidera – Redeemer! Cacko z dwoma miotaczami ognia – S6 AP3. Rzeźnia ale niewykle krótkodystansowa i ciężka do użycia. Chyba, że dostanie zasady zbliżone do Inferno Cannona. Strzał z burty może już nie być tak smakowity. Tak czy siak Marines (Chaosu oczywiście) schodzący na 2+ bez jakiejkolwiek ochrony – bezcenne :)
  2. Działo obsługiwane przez Techmarine. Ma mieć kilka trybów strzelania – detali niestety brak


To oczywiście tylko zebrane na szybko pojawiające się tu i ówdzie nie potwierdzone jeszcze ploteczki więc z play testami bym się wstrzymał (szczególnie, że nie znamy kosztu punktowego co poniektórych cacek). Zapomniałbym dodać, że ma się także pojawić plastikowy model Drop Poda! Nareszcie. Druga połowa roku zapowiada się bardzo sycąco.

Powitanie ciąg dalszy...  

Posted by Negator in

Phew! Wreszcie udało mi się dorwać do netu po obfitującym w wydarzenia weekendzie i od razu spieszę z powitaniem.

Witam wszystkich na naszym blogu!

Na Starym Świecie i S-ce będę głównie szalał w tematach "okołobitewniakowych" i dostarczał Krutiemu amunicji do niekończących się polemik.

Na pierwszy ogień wybrałem przeanalizowanie pojawiających się tu i ówdzie (m.in. Warseer, BoLS) plotek i ploteczek o nowej edycji Space Marines - ciekawe jak wiele elementów wprowadzanych przy okazji Dark Angels czy Blood Angels ocaleje. A może poprzednie kodeksy były horrendalną pomyłką i czeka nas radykalna zmiana? Rozbudowany post powinien pojawić się dzisiaj wieczorkiem. Until then!

Paskudne zmiany  

Posted by Kruti in

Wiadomość o zakończeniu działalności przez Black Industries (wydawcę Warhammer Fantasy Roleplay i Dark Heresy) obiegła świat szmat czasu temu. Dotarła nawet i do mnie – człowieka, który wszelkie informacje o nowościach traktuje zazwyczaj zdawkowym „aha”. Mimo, iż świat Warhammera towarzyszy mi od wczesnych lat młodości (powiedziałbym dzieciństwa nawet) wszystkie newsy w tym zakresie traktowałem raczej jako plotki zasłyszane i tyle. Nigdy się o informacje o nowościach nie dopytywałem i rzadko wywoływały we mnie ekscytację większą, niż widok porannej kawy. Dziwne, przyznam, acz prawdziwe.

Nie inaczej było tym razem. Jeśli pamięć mnie nie myli informację, o tym że licencje wydawniczą WFRP i DH przejmie Fantasy Flight Games (firma znana z wydawania solidnych planszówek i niezłych karcianek) skwitowałem krótkim „może to i lepiej”. I tak sobie żyłem obok tej informacji, obłudnie korzystając z zasobów firmowej strony Black Industries. Tu jakiś artykuł, tam jakaś ciekawa autorska przygoda. Jak mawiają Meksykanie – tip top.

Aż tu dnia pewnego… No ale nie uprzedzajmy zanadto faktów ;). Stało się tak, że po długiej i aktywnej działalności naszego etatowego Mistrza Gry, zapragnął on zmienić zasady swego uczestnictwa w imprezie zwanej RPG i postanowił z Wszechmocnego MG stać się szarym, zwykłym bohaterem. Wyborów nowego Mistrza Gry do tej pory nie mogę sobie przypomnieć, ale otrzymałem informację iż szczęśliwym zwycięzcą jestem właśnie ja. Pomyślałem sobie – nie ma problemu. Przygód zbyt wielu gotowych nie mam, ale od czego mamy stare dobre Black Industries. Niektóre autorskie przygody bywały naprawdę udane. I dawaj, klikać i ściągać. A tu ni grzyba! Adres pod którym jeszcze kilka dni temu buszowałem wśród erpegowych wieści, przekierowuje mnie na stronę nowego wydawcy – FFG. No to fajnie… Cały zasób wiedzy i pomysłów błąka się teraz gdzieś po sieci nie mogąc trafić we właściwe ręce. Jaki ja byłem głupi i naiwny, że zawczasu po prostu nie ściągnąłem bezczelnie całości. Nic tylko pluć sobie w brodę. A zaznaczam, że jest w co pluć.

Wkurzony byłem niemożebnie – to fakt. Początkowo na zakichane FFG, które tak brutalnie ucięło mój kontakt z kopalnią pomysłów, których przecież na gwałt potrzebowałem. Potem jednak już tylko na siebie. Bo co ja niby myślałem. Że wyślą mi maila? Że wbiją mi do kalendarza przypominacza? Że zadzwonią i przypomną, że przejęli licencję i żebym szybciutko ściągnął sobie potrzebne materiały?

Jaki z tego morał mili moi? Prawdę mówiąc nie wiem. Może taki, żeby zacząć w końcu przyjmować do wiadomości to co dookoła się dzieje.

Pozdrawiam

Kruti

Licznik też jest potrzebny  

Posted by Kruti


statystyka




El Barbudo aconseja czyli Brodacz radzi...  

Posted by Kruti in ,

Poniżej prezentuję delikatne rozwinięcie artykułu, który kiedyś już znalazł się w sieci…

Flota do Gothica, czyli Waaghlleluja!

Do gry w Battlefleet Gothic namówili mnie koledzy. Właściwie to z uwagi na niedostępność modeli statków nie miałem zamiaru się w to bawić. Koronnym argumentem „za” miała się okazać łatwość z jaką można samemu stworzyć flotę Orków.

Zaczynając klecić własną flotę o systemie BFG miałem nikłe pojęcie. Zresztą spokojnie możemy uznać, że (pomimo rozegrania kilku batalii) ten stan rzeczy utrzymał się do chwili obecnej. Przejdźmy jednak do rzeczy.

Wiadomo, że Orki (w świecie WH 40K i chyba w każdym innym systemie również) to rasa pozbawiona finezji w konstrukcjach technologicznych. Opiera budowę swych monstrualnych okrętów na złomie i wrakach przechwyconych statków. Czyli na wszystkim co akurat miałem pod ręką :). W roli głównej wystąpiły bitzy do Gwardii Imperialnej (tu ukłon w stronę Piotrka, który w znacznym stopniu zasilił moje zasoby takowymi), Space Marines, wszelkich możliwych pojazdów z WH 40K i nie tylko. No i oczywiście niepotrzebne innym części samych statków do Gothica. Zebranie tego wszystkiego z niezliczonych pudeł zajęło mi trochę czasu, ale samo klejenie to już była czysta rozkosz. Efekt? 3 Krążowniki, 6 Ravagerów i 5 Brute Ramów. Trzon Floty gotowy. Dodajmy, że łącznie z malowaniem zajęło to raptem kilka dni. Całość tego „dzieła” można oglądać poniżej. Dodam tylko, że w dalszym przygotowaniu (niestety już od dłuższego czasu) jest pancernik, Ork Hulk oraz Roki - ale o tym szerzej później.

Nie oszukujmy się jednak – do stworzenia arcydzieła oczywiście nie doszło. Jak zapewne zauważycie cała sprawa nie była zbyt skomplikowana. Po bliższym przyjrzeniu się można zidentyfikować poszczególne elementy. Jaki to wszystko dało efekt? Oceńcie sami. Myślę jednak, że ta wzniosła prostota w konstrukcji floty a także mały nakład czasu i finansów są zdecydowaną zaletą tego projektu.



Tak flota wyglada w całości.



Krążownik Agrippa - pierwsze dziecko w kolekcji





Krążownik Terror - przeważnie mój okręt flagowy





Krążownik Faust - dziecko ostatnie, ale ukochane ;)





Moja eskorta - dwie wersje statku klasy Ravager



Brute Rams - czyli to co tygrysy lubią najbardziej ;)

Byłoby to na tyle...

* Jeśli ten typ newsa zyskał Wasze uznanie - just let us know - jak mawiają Meksykanie

Staroświatowe powitanie  

Posted by Kruti in

Serdecznie witam, w imieniu własnym oraz całej spółki, na blogu Stary Świat i S-ka. Blog niniejszy jest kolejnym projektem zainspirowanym najcudowniejszym miejscem w Warszawie czyli sklepem Stary Świat. Jego prześwietna witryna znajduje się tu: staryswiat.com.pl

Czemu blog niniejszy będzie służyć, niestety jeszcze nie zdołaliśmy ustalić. Mamy jednak nadzieję, że sprawy poruszane obracać się będą wokół, dość szeroko rozumianego i miłościwie nam panującego (póki co oczywiście), hobby figurkowego. Nie dalej jak wczoraj staraliśmy się dojść do consensusu w tym zakresie, przesiadując na łonie bródnowskiej natury. Niestety jedyne co byliśmy „w stanie” uradzić to to, że blog takowy powinien powstać.

Każdy z jego autorów będzie go traktował zapewne nieco partykularnie i dość instrumentalnie. Możliwe, iż różnorodność głoszonych poglądów i opinii stanowić będzie o jego sile i wartości. Pewniejsze jednak, iż uczyni niniejszy projekt areną przedziwnych i niezrozumiałych polemik oraz niewybrednych uwag pod adresem współautorów. Żywię głęboką nadzieję, iż w obu przypadkach wart będzie codziennego „kliknięcia” – jeśli nie dzięki zawartym w nim treściom, to chociaż przez szacunek dla upadłych i znacznie już podstarzałych autorów ;).

Co do części wpisów mego autorstwa, to czytelnicy, którzy odniosą wrażenie codziennego konsumowania niestrawnych i nadpsutych utyskiwań stetryczałego choleryka, stanowiących wentyl bezpieczeństwa dla gromadzonych w nim frustracji… odniosą słuszne wrażenie. Jak dla znakomitej większości kasty „bloggerów” tako i dla mnie niniejszy blog stanie się zapewne terapią służącą leczeniu zespołu niemocy. Z góry przepraszam za nadmiar takowych treści, i obiecuję, ze postaram się je ograniczyć, lecz że ich nie uniknę – to pewne…

Pozdrawiam

statystyka