Demony kontra Wampiry czyli o polityce wydawniczej GW słów kilka.  

Posted by Negator in , ,


Bieżący rok obfituje w istny wysyp podręczników armijnych do systemów Games Workshop. Za nami Orkowie (WH40K) i Wampiry (WFB), Mordor (LotR) a także Demony (do obu systemów). Właśnie wydano 5 edycję zasad do Warhammera 40000 a za chwilę wejdą odświeżone Mroczne Elfy oraz Kosmiczni Marines (wraz z nową podstawką), końcówka roku wreszcie to oczekiwani Mortals of Chaos. Masa nowinek co w teorii powinno nas, graczy cieszyć. I wszystko byłoby pięknie i cudownie gdyby nie bardzo nierówny poziom tych publikacji – ilość niestety nie chce uparcie przejść w jakość. GW nadal chełpliwie określa się „The best miniature company in the world” ale tegoroczne wpadki i niekonsekwencja w wydawaniu nowych modeli i przede wszystkim polityka cenowa powoduje coraz więcej złośliwych uśmieszków.


Zacznijmy od miodu.

Dwa świetne tegoroczne wejścia – Wampiry i Orkowie. Dwa systemy, dwie świetne armie. Mocne ale nie przepakowane z mnogością jednostek użytecznych ( w Wampirach nie da się grać tylko Bat Swarm’ami). Kodeksy dobrze wyważone wsparte świetną częścią „fabularną” kodeksów, przemyślanymi zasadami i przede wszystkim stosem nowych modeli. W większości tak metalowe jak i plastikowe dają radę a czasami wręcz błyszczą (nowe szkielety, grave guards czy burna boyz orkowi). Efekt – armie bardzo popularne, przyjemne w graniu i konwertowaniu. Dorzućmy do tego pięknie wydaną reedycję zasad do Warhammera 40000 i zapowiadającą się świetnie podstawkę do tego systemu (dosłownie zatrzęsienie modeli w środku!).


I dorzućmy chochlę dziegciu.

Tak naprawdę dwa problemy – Mordor i Demony. Z Mordorem sprawa jest prosta – kolejny podręcznik do LotR pozostał bez zmian – to znaczy chudziutki, ubożuchny w sekcje hobbystyczne i jakąkolwiek treść poza zasadami armii. Nie znam wszystkich przesłanek, które decydują o tym, że wsparcie i oprawa Władcy Pierścieni w GW wygląda jak wygląda ale niestety nie oferuje zbyt wiele dla bardziej wyrobionego gracza (być może celowy zabieg?). No i Demony – armia bardzo specyficzna, z niewielką ilością modeli i niezadowalającą według mnie różnorodnością. Zresztą sama już decyzja o rozdziale śmiertelników, bestii i demonów na osobne kodeksy wzbudziła nieliche kontrowersje a u wielu starszych stażem graczy wręcz niesmak. Na nową odsłonę bestii i śmiertelników czekamy a zajmijmy się demonami. Zacznijmy od warstwy fluffowej – ta trzyma wysoki poziom. Jest wiele ciekawych (siłą rzeczy nigdy wcześniej nie publikowanych) opowiadań, wiele wątków dotyczących uniwersum Warhammera zostało elegancko pociągniętych. Jedyne co bardzo mnie irytuje to przewijający się motywem podkreślający „braterstwo” demonów różnych bogów. A to legiony Khorne’a dowodzone przez wielkie demony Tzeentcha a to inna armia łącząca demony pod wszystkimi znakami dowodzona przez demona Nurgla. Oczywiście jesteśmy karmieni standardowym tekstem, że rywalizujące ze sobą moce piekielne zawiązują sojusz tylko na chwilę a zrywany jest pod byle pretekstem i wszystko wraca do pierwotnego chaosu J. Nie przekonuje mnie to kompletnie. Autorzy jednak nie mieli specjalnego wyjścia – musieli nagiąć fluff do wymogów kodeksu, którego założeniem jest: wszystko wolno! Jednostki można mieszać dowolnie, przynależność do danego boga jest w sumie mocno umowna. Niefajnie. Dochodzi do tego niezrównoważeni jednostek, które powoduje, że na stole widujemy praktycznie identyczne armie Demonów – a to już jest bardzo poważny zarzut wobec autora zasad.

Przyszłość.


Szczęśliwie nadchodzą Mroczne Elfy (w Starym Świecie kodeks już do przejrzenia) i Kosmiczni Marines – miejmy nadzieję, że te dwa kodeksy powrócą poziomem do początku roku.

This entry was posted on środa, 16 lipca 2008 at środa, lipca 16, 2008 and is filed under , , . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz

statystyka