Witam,
W niedzielę rozegrałem z kumplem Mariuszem bitewkę na 2250. Niby nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że w roli głównej, przeciwko moim Wampirom stanęli nowi (bazowaliśmy na wszelakich źródłach o nowym kodeksie) Wojownicy Chaosu. Z poprzednich informacji i przecieków miała to być armia mdła i nudna. Okazała się całkiem do rzeczy :) Aż za bardzo...
Siły Księcia Ciemności (to ja) prezentowały się następująco:
Duży wampir - 4 poziom nastawiony na krzesanie
Mały wampir - nastawiony na przetrwanie
Chorąży armii - król wichtów - ale konsekwentnie bez Drakenhof Banner
2x5 piesków
2x10 ghouli
10 szkieletów
20 grave guards
6 black knights
6 Wraithów z Kuzynką
Varghulf
Siły Wielkiego Manipulatora (to Mariusz):
4 poziomowy mag Tzeentcha
Chorąży armii Slaanesha
2x5 piesków
5 konnych marauderów
2 klocuszki marauderów Slaanesha z bronią dwuręczną
2x5 knechtów - jeden oddział z Banner of Rage (Frenzy forever!)
3 Smocze Ogry
2 Hellcannony
Mój plan był prosty - krzesać, krzesać i nakrzesać tyle by wygrać. Planu Mariusza nie udało się zgłębić nawet Mariuszowi (pamiętacie - Wielki Manipulator). Początek był obiecujący, wygrałem inicjatywę, uzupełniłem stany osobowe w armii i szybko parłem do przodu uważając na Hellcannony. I zaczęła się tura Mariusza. Z Mariuszem w ogóle był problem - mianowicie jest starym graczem krasnoludzkim (ma staruteńkich Ironbreakerów których chorobliwie pożądam) i cechuje go coś czego u gracza Chaosem wolałbym nie uświadczyć: PRECYZJA i LOGIKA. Typowy gracz Chaosu powinien biec do mnie swoimi oddziałami (obficie sącząc pianą z ust) i dać się wciągnąć w "pułapki niedźwiedzia" no i ostatecznie przegrać... Pierwszym sygnałem, że coś jest nie tak była utrata Varghulfa od salwy z "Heleny". A potem się już potoczyło - tu kawalerii zabrakło kilka cali w pościgu, tam ghoule utknęły. Szczytem wszystkiego była jedna Helena, która zaszarżowała moich Grave Guards i ich przytrzymała do końca bitwy :(. Sam także intensywnie sobie "pomagałem" - zaszarżowałem Wraithami od tyłu na jazdę i ze zgrozą za czas jakiś przypomniałem sobie, że mają magiczne ataki. Pomogło także kilka fantastycznych gadżetów nowych Wojowników Hałasu: przedmiocik modyfikujący dowolny rzut na tabeli Miscast o K3 (swoje i przeciwnika!) oraz arcyfajny czar Lore of Tzeentch - Call to Glory. Zamienia dowolny model na piechotę i daje mu statystyki Exalted Championa! Do tego nowa jazda - save 1+, dwa ataki i 40 punktów za sztukę. Droga ale nieprawdopodobnie rzeźnicza. Zjadłem już swoje zelówki i odszczekuję - Wojowników Chaosu można złożyć ciekawie i skutecznie (grrrr - do następnego razu Mariusz!). Efekt - szósta tura i mój jedyny model na polu bitwy to duży wampir - na jednej ranie :)
Aha - niebawem raport bitewny z 40'ki. Space Marines (jeszcze starzy) vs Demony. I tym razem to JA wygram. Ha!
This entry was posted
on czwartek, 25 września 2008
at czwartek, września 25, 2008
and is filed under
Raport bitewny,
WFB
. You can follow any responses to this entry through the
comments feed
.
Archiwum
- listopada 2009 (1)
- września 2009 (6)
- sierpnia 2009 (10)
- lipca 2009 (9)
- czerwca 2009 (4)
- maja 2009 (8)
- kwietnia 2009 (3)
- marca 2009 (12)
- lutego 2009 (2)
- stycznia 2009 (1)
- listopada 2008 (1)
- października 2008 (5)
- września 2008 (9)
- sierpnia 2008 (19)
- lipca 2008 (20)